-Carl ! dziewczynki zostały na górze !!
Buchh
-aaaaaa! - obudziłam się z krzykiem, a raczej obudziła mnie spadająca deska. Co się działo, wszystko w okół się paliło to musi być jakiś sen, -Alicja proszę obudź mnie bo to nie możliwe! -krzyknęłam cicho do siostry w nadziei że to naprawdę sen... w tej chwili do pokoju wpadł tato, był cały roztrzęsiony, jego twarz była cała osmolona, podbiegł do łóżka Alicji głośno coś krzykną, był to bardzo przeraźliwy krzyk, krzyk rozpaczy, podbiegł do mnie, chwycił mnie za pas, wybiegł ze mną na pole. Upadłam na zimną ziemię, zaraz po mnie z domu wypadła mama cała zapłakana, jęczała coś pod nosem, udało mi się tylko ustalić że było to coś w rodzaju "Alicja kochanie gdzie jesteś, Boże pomóż" Powoli zaczęło dochodzić do mnie to co się stało... Mój dom się pali, moja mała siostrzyczka zniknęła a ojciec jej szuka. To nie możliwe, to nie mogło przytrafić się mi, mojej "idealnej" rodzinie, to jakiś sen, bardzo głupi... Chwile po tym pod dom przyjechała straż pożarna, strażacy szybko wkroczyli do domu po jakimś czasie udało im się stopniowo opanować płomienie, Ojca zabrała karetka, miał silne obrażenia. Była ciepła noc, siedziałam razem z mamą ponakrywane kocami, nad nami stała pielęgniarka, czekałyśmy na coś, nie wiem, nie chciałam nic wiedzieć, nie chciałam wiedzieć co się stało, nie chciałam wiedzieć co teraz będzie chciałam tylko zaspać, i obudzić się rano z myślą że to był okropny sen,
-Ałł..-zasyczałam i złapałam się za rękę co jeszcze bardziej nasiliło ból. Siedziałam już w karetce, obok mnie siedziała roztrzęsiona mama, przytulała mnie, cały czas jęczała to samo. Obie byłyśmy w wielkim szoku. Czułam się jakby to miał być ostatni dzień w moim życiu.
***
Jakiś czas potem...

Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń